Tomasz Konopka
"Krótkotrwała choroba realnie zagrażająca życiu"
"Short-lived disease that is a real life hazard"
Z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej CMUJ
Kierownik: dr hab. F. Trela - profesor UJ
Na marginesie opinii wydanej dla Instytutu Pamięci Narodowej w tzw. sprawie
Obrońców Krzyża, omówiono pojęcie "stanu chwilowego zagrożenia życia", występujące
w kodeksie karnym z 1932 roku.
In passing of judgement for the National Memory Institute, in case of "Cross’s
Defenders", the concept "state of temporary life hazard", mentioned in Polish
criminal code from 1932 year was discussed.
Słowa kluczowe: opiniowanie sądowo-lekarskie, kodeksy karne.
Key words: forensic opinion, Polish penal codes.
Powrót do ścigania przestępstw sprzed wielu lat o charakterze politycznym,
nałożył na biegłych z zakresu medycyny sądowej konieczność opiniowania w kategoriach
obowiązujących dawniej ustaw karnych. Większość tego typu spraw dotyczy okresu
lat 70-tych i 80-tych, czyli okresu kiedy obowiązywał kodeks karny z 1969 roku.
Różnice między tamtym a obecnym kodeksem, okazały się dla medyka sądowego stosunkowo
niewielkie - opiniując o stopniu uszkodzenia ciała, stare paragrafy przypisuje
się nowym w sposób niemal automatyczny. Jednak przy opiniowaniu spraw wcześniejszych,
kiedy biegły ma określać skutki urazu w kategoriach kodeksu z 1932 roku, różnice
są już znacznie większe. Krakowski Zakład Medycyny Sądowej, na zlecenie Instytutu
Pamięci Narodowej wydawał ostatnio opinię o stopniu uszczerbku na zdrowiu doznanego
w 1960 roku, opierając się na szczątkowej dokumentacji lekarskiej w postaci
zapisów w Książce Przyjęć Kliniki Chirurgii. Niespodziewanie pojawił się problem
opiniodawczy, dla którego rozwiązania konieczne było przeanalizowanie starego
piśmiennictwa sądowo-lekarskiego, dotyczącego nie tylko przepisów kodeksu, ale
i ich wykładni obowiązującej w krytycznym okresie. 27 kwietnia 1960 roku milicja
rozpędziła demonstrację mieszkańców Nowej Huty, protestujących przeciwko próbom
usunięcia krzyża postawionego w miejscu przeznaczonym wcześniej pod budowę
pierwszego w tej dzielnicy kościoła. W czasie interwencji użyto broni palnej,
wiele osób zostało rannych. J.L, mężczyzna wówczas 20-letni, został postrzelony
w klatkę piersiową i po sfotografowaniu przez zatrzymujących go milicjantów,
przewieziony do II Kliniki Chirurgii Akademii Medycznej. Jedynym śladem jego
pobytu w szpitalu, jest rozpoznanie wpisane do Księgi Oddziałowej: "Postrzał
klatki piersiowej i płuca lewego, krwiak opłucnej z odmą, wstrząs" i data wypisu
- 22 czerwca. Pokrzywdzony pamięta, że był wówczas operowany i usunięto mu częściowo
dwa żebra. Opiniując w kategoriach kodeksu karnego z 1997 roku, kwalifikacja
skutków postrzału nie nasuwa większych wątpliwości. Zranienie płuca z krwotokiem,
odmą, wstrząsem i koniecznością leczenia operacyjnego, stanowi "chorobę realnie
zagrażającą życiu". Kategorii tej nie można jednak mechanicznie przenieść do
ustawy karnej obowiązującej w czasie krytycznych wydarzeń, ponieważ rozwiązania
kodeksowe tego problemu, odbiegały znacznie od dzisiejszych. Kodeks karny z
1932 roku, oprócz "choroby zagrażającej życiu" wymienionej w art. 235, zagrożonej
karą więzienia do lat 10, zawierał pojęcie "chwilowego zagrożenia życia", wymienione
w artykule 236: "Kto powoduje uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia, które
nie zagrażają życiu lub zagrażają mu tylko chwilowo, a naruszają czynność
narządu ciała co najmniej na przeciąg dni 20...podlega karze więzienia do lat
5" (7). Przez "chorobę zagrażającą życiu" z art. 235 rozumiano "...nie tylko
te stany które kończą się zejściem śmiertelnym, ale również i te, które - jak
uczy doświadczenie lekarskie - przeważnie lub najczęściej kończą się śmiercią"
(8), z wykluczeniem jednak stanów, które zagrażały życiu tylko chwilowo.
W komentarzach, jako przykłady "choroby zagrażającej życiu" podawano rozlane
zapalenie otrzewnej po urazach jelit, złamania kości czaszki z długotrwałą nieprzytomnością,
silne zranienie płuc (10). Były to stany, leczone w warunkach ówczesnej medycyny
zachowawczo i rzeczywiście w większości przypadków kończące się śmiercią.
W późniejszych, powojennych komentarzach, w miarę postępu medycyny dodawano
tu jeszcze np. ogólne zakażenie po urazach w postaci posocznicy lub ropnicy,
możliwe już do leczenia dzięki wprowadzeniu antybiotyków czy zranienie serca
lub wątroby, które przestały być bezwzględnie śmiertelne dzięki postępom chirurgii
operacyjnej (11). Uwagę zwraca fakt, że zawsze były to stany bardzo ciężkie,
historycznie ujmując, w danym momencie praktycznie śmiertelne. Pojęcie "chwilowego
zagrożenia życia" wymienione w art. 236, od początku budziło wiele wątpliwości,
bowiem kodeksowe określenie nie zawierało słowa "choroba". W komentarzach wyjaśniano
zatem, że nie chodzi tu o sytuację zagrażającą ofierze przestępstwa ale o stan
organizmu grożący śmiercią. Jedynym przykładem przytaczanym w przedwojennych
komentarzach był "wstrząs mózgu" (7). Nie powinno to dziwić, ponieważ wobec
niedoskonałości metod diagnostycznych, wstrząśnieniem mózgu był każdy stan nieprzytomności
po urazie ośrodkowego układu nerwowego, który nie powodował złamań czaszki ani
objawów ogniskowych. Dlatego też znane są z tego okresu opisy przypadków "wstrząsu
mózgu" z wielodniową nieprzytomnością a nawet śmiertelnych, które dzisiaj byłyby
rozpoznane jako stłuczenia mózgu. Wyrok Sądu Najwyższego z 1936 roku (cyt. za
4) precyzował zakres pojęcia, orzekając że chwilowe zagrożenie życia ma miejsce
wtedy, gdy ustępuje zaraz bądź pod wpływem odpowiedniego zabiegu, bądź też działania
sił organizmu. Stan ten zachodził więc np. w przypadku zeszytego zranieniu jelita
w którym nie rozwinęło się zapalenie otrzewnej, czy zaopatrzonym chirurgicznie
krwotoku tętniczym. Zakwalifikowanie skutków urazu jako "chorobę zagrażającą
życiu" a nie "stan chwilowego zagrożenia życia", zależało w praktyce od długości
trwania fazy zagrożenia życia. Kodeksowe określenie "chwilowo" było bardzo nieprecyzyjne,
próbowano je zatem przybliżyć orzeczeniami Sądu Najwyższego i propozycjami medyków
sądowych. W miarę postępu medycyny, czas ten ulegał skróceniu. Wyrokiem z 1958
roku, Sąd Najwyższy orzekał, że stan zagrożenia życia trwający 2 do 3 tygodni,
na pewno nie stanowi "chwilowego zagrożenia życia"(13). Inny, późniejszy wyrok
określał, że dla przyjęcia kwalifikacji z art. 235, niebezpieczeństwo dla życia
powinno trwać co najmniej kilka dni (cyt. za 12). Z podobnego założenia
wychodził Grzywo-Dąbrowski (4), komentujący z punktu widzenia medyka sądowego
projekt nowego kodeksu. W okresie tuż przed wejściem w życie kodeksu z 1969
roku, przeważał jednak pogląd, że za chwilowe mogą być uznane przypadki z zagrożeniem
życia trwającym co najwyżej kilkanaście godzin (8, 12). Zastanawiając się nad
kwalifikacją omawianego przypadku, można jednoznacznie przyjąć, że wystąpił
w nim realny stan zagrożenia życia. Wobec lakoniczności posiadanych informacji,
nie wiemy jednak jak długo trwał ten stan, wiemy jedynie że konieczne było wykonanie
zabiegu operacyjnego. Nie ma zatem dowodu na to, aby zagrożenie życia trwało
co najmniej kilkanaście godzin, a tym bardziej kilka dni, jak wymagała tego
wykładnia obowiązująca w roku 1960-tym. Nie ma zatem podstaw do przyjmowania
"choroby zagrażającej życiu" w rozumieniu art. 235, a jedynie "uszkodzenia ciała
które zagrażało życiu tylko chwilowo, a naruszało czynność narządu ciała na
przeciąg 20 dni" w rozumieniu art. 236. Dodatkowego argumentu za przyjęciem
takiej kwalifikacji, dostarczyła lektura publikacji sądowo-lekarskich związanych
z wprowadzeniem w 1969 roku nowego kodeksu karnego. W dyskusji jaka się wówczas
toczyła (bardzo zresztą podobnej do dyskusji przed wprowadzeniem kodeksu z 1997
r.), porównywano opiniowanie w świetle przepisów ustawy karnej z 1932 roku,
z przepisami nowo wprowadzanego kodeksu. W jednej z publikacji z tego okresu,
A. Garbowska-Górska omawiając materiał Łódzkiego ZMS stwierdzała: "Z 10 przypadków
choroby zazwyczaj zagrażającej życiu (wg kodeksu z 1969 r.), 9 należałoby również
ocenić jako chorobę zagrażającą życiu według poprzedniego kodeksu karnego. Natomiast
w jednym przypadku postrzału klatki piersiowej z krwotokiem do jamy opłucnej
realne zagrożenie życia, dzięki bardzo szybkiej i intensywnej pomocy lekarskiej,
trwało bardzo krótko i nie można by tego stanu nazywać chorobą zagrażającą życiu,
która przecież musi trwać pewien czas - co najmniej kilkanaście godzin. Biorąc
jednak pod uwagę rodzaj uszkodzenia, które z pewnością życiu zagraża, a
także wystąpienie krótkotrwałych objawów zagrożenia życia, można było rozpoznać
chorobę zazwyczaj zagrażającą życiu" (3). W opinii dla Instytutu Pamięci Narodowej
można było zatem napisać, że chociaż w kategoriach obecnego kodeksu sprawcy
spowodowali ciężki uszczerbek na zdrowiu, to w kategoriach ustawy karnej z 1932
r., było to jedynie "średnie uszkodzenie ciała". Wydzielanie krótkotrwałego
zagrożenia życia jako odrębnej kategorii, przy dzisiejszym stopniu rozwoju medycyny
wydaje się niezrozumiałe. Należy jednak pamiętać, że w 1932 roku, terapia stanów
nagłych była w powijakach, nie używano respiratora ani antybiotyków, wprowadzano
dopiero przetaczanie krwi. Stany krótkotrwałego zagrożenia życia były rzadkością,
bo znaczna większość ofiar ciężkich urazów umierała. Dopiero postęp medycyny
ratunkowej spowodował, że obrażenia które na początku lat 30-tych były śmiertelne,
w latach 50-tych stały się uleczalne. Zaliczanie tych przypadków do lżejszych
skutków urazu, już po kilkunastu latach funkcjonowania tamtego kodeksu, nie
przystawało do zmian jakie dokonywały się w medycynie. Anachroniczne sformułowania
kodeksu próbowano zmienić. Pierwszy projekt nowego kodeksu pochodził z 1953
roku, ale udało się go uchwalić dopiero w roku 1969. Jednak nawet po wprowadzeniu
tym kodeksem jednej kategorii - "choroby zazwyczaj zagrażającej życiu", ujawniły
się rozbieżności w interpretacji tego pojęcia, wynikające być może z przyzwyczajenia
do dawnych rozwiązań. W pierwszym komentarzu do nowego kodeksu karnego (1) stawiano
wymóg aby zagrożenie życia trwało nieustannie "np. w ciągu kilkudziesięciu
godzin od chwili zadania uszkodzeń do chwili pomyślnego przeprowadzenia operacji
chirurgicznej". Podobną propozycję wysuwali Popielski i Walczyński w podręczniku
medycyny sądowej z 1972 roku (9), podkreślając, że w pojęciu "choroba" mieści
się element pewnego dłuższego trwania. Przeciwne stanowisko prezentowali Jakliński,
Kobiela i wsp. (5), podkreślając, że o kwalifikacji ma decydować nie czas trwania
zagrożenia życia, ale obiektywne stwierdzenie tego zagrożenia. W późniejszej
publikacji Jakliński, Marek i wsp. (6) przyjmowali, że chorobą zazwyczaj zagrażającą
życiu może być nawet krótkotrwałe bezpośrednie zagrożenie życia możliwe do opanowania
tylko dzięki udzieleniu natychmiastowej pomocy lekarskiej. Dyskusję zakończył
wyrok Sądu Najwyższego, z 1986 roku: "Choroba zazwyczaj zagrażająca życiu nie
musi być leczona w sposób długi czy też długotrwały, a jedynie jej dynamiczny
przebieg, nie przerwany odpowiednim leczeniem decyduje, że jest chorobą zazwyczaj
zagrażającą życiu. Szybkie udzielenie pomocy może przywrócić choremu zdrowie
w częstokroć krótkim czasie, lecz brak tej pomocy musiałby prowadzić do zejścia
śmiertelnego (14).Dalekim echem tamtych dyskusji jest utrzymująca się do dziś
rozbieżność stanowisk medyków sądowych, z których część uznaje za chorobę realnie
zagrażającą życiu, każdy stan, w którym tylko kwalifikowana pomoc lekarska zapobiegła
nieuchronnej śmierci. Inni, podobnie jak w dawnej wykładni artykułu 236 uznają,
że przeprowadzenie koniecznego zabiegu zanim wystąpiło zagrożenia życia, nie
daje podstaw do takiej kwalifikacji (2). Pojęcie stanu chwilowego zagrożenia
życia nie chce odejść w zapomnienie. Ostatni raz dało o sobie znać przy redakcji
tekstu kodeksu karnego z 1997 roku, kiedy opuszczenie przecinka w treści artykułu
156 spowodowało powstanie "długotrwałej choroby realnie zagrażającej życiu".
Przypadkowo powstałe określenie, sugerowało powrót do sformułowań najstarszej
polskiej ustawy karnej, i to tak sugestywnie, że pojawił się nawet komentarz
do nowego kodeksu uzasadniający: "Długotrwała...oznacza, że realne zagrożenie
dla życia nie było przelotne, lecz utrzymywało się przez dłuższy czas" (15).
Zrodzone mocą przypadku rozwiązanie nie weszło w życie, jednak opiniując w kategoriach
kodeksu z 1932 roku, musimy pamiętać o wymienionym w nim stanie chwilowego zagrożenia
życia, który paradoksalnie z dzisiejszego punktu widzenia, kwalifikowany był
na równi z lżejszymi skutkami urazu.
Piśmiennictwo:
1. Bafia J. Mioduski K. Siewierski M.: Kodeks Karny, Komentarz. Wydawnictwo
Prawnicze Warszawa 1971. -2. Berent J. Śliwka K.: Ewolucja pojęcia "choroby
zagrażającej życiu" w kolejnych kodeksach karnych. Arch. Med. Sąd. Krym. 1997,
4, 283-292. -3. Garbowska-Górska A.: Ocena sądowo-lekarska uszkodzeń ciała w
praktyce Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Łodzi w 1970 roku.
Arch. Med. Sąd. Krym., 1971, 2, 31-36. -4. Grzywo-Dąbrowski W.: Uszkodzenie
ciała w projekcie kodeksu karnego. Państwo i Prawo: 1953, 1. -5. Jakliński
A. Kobiela J. Tomaszewska Z.: W sprawie Komentarza do Kodeksu Karnego. Arch.
Med. Sąd. Krym. 1972, 1, 7-13. -6. Jakliński A. Marek Z. Tomaszewska Z. Mądro
R. Baran E.: Sądowo-lekarska interpretacja "choroby zazwyczaj zagrażającej życiu"
(art. 155 kk). Arch. Med. Sąd. Krym. 1977, 4, 315-319. -7. Kodeks Karny r. 1932
z dostosowaniem do kodeksu tezami orzeczeń Sądu Najwyższego, odpowiednimi ustępami
uzasadnienia projektu komisji kodyfikacyjnej. Warszawa, 1932. -8. Manczarski
S.: Medycyna Sądowa w zarysie. PZWL Warszawa, 1966. -9. Popielski B. Kobiela
J. (red.) Medycyna Sądowa. PZWL Warszawa, 1972. -10. Puchowski B. Przepisy kodeksu
karnego o uszkodzeniach ciała (art. 235, 236 i 237) w oświetleniu lekarza.
Warszawa 1935. -11. Walczyński J.: Przewodnik do ćwiczeń z medycyny sądowej.
PZWL Warszawa, 1964. -12. Walczyński J.: Ocena sądowo-lekarska uszkodzeń ciała
w procesie karnym. PZWL Warszawa, 1967. -13. Wyrok Sądu Najwyższego z 15
maja 1958, sygn. I K Rn 74/58 w : Orzecznicwo Sądu Najwyższego, 1959. -14. Wyrok
Sądu Najwyższego z 17 lutego 1986, sygn. II KR 20/86 w: Orzecznictwo Sądu Najwyższego,
1986. -15. Zoll A. (red) Kodeks Karny, część szczególna. Komentarz do art. 117-277
kodeksu karnego. Kantor Wydawniczy Zakamycze 1999.
Adres autora:
Katedra Medycyny Sądowej CMUJ
31-531 Kraków
ul. Grzegórzecka 16
Print